Dzisiaj przedstawiam Wam moje odkrycie:) Amelka długowłosa piękność zostanie chyba twarzą mojej marki. Tak cudownie mi się z nią współpracowało. Pozowała z taką łatwością i przyjemnością wręcz nie do opisania. Wyszła ode mnie z garścią słodyczy. To była moja zapłata za każdą pomyłkę w imieniu. Od połowy sesji nazywałam ją „Emilka”
W normalnych miesiącach wykonuję kilkanaście sesji. W świątecznym maratonie – kilkadziesiąt. Bywało, że tata był wołany imieniem syna i odwrotnie.. Na szczęście był to tylko powód do śmiechu.